aaa4 |
Wysłany: Wto 13:57, 17 Paź 2017 Temat postu: |
|
Co jest, do cholery? Nic innego nie wywolywalo takich wrazen, to musialo byc... w kufrze.
Ale to nie byl duch. Na dnie kufra posrodku sprochnialych desek lezal samotny i maly, ciasno zwiazany zwitek czegos, co wygladalo na jutowy worek. Chess siegnela reka w rekawiczce, ale Lauren byla szybsza.
Dotknela materialu gola dlonia. Przez pokoj przemknela z rykiem fala wyglodnialej energii. Chess zobaczyla, ze twarz Lauren sie zmienia, jej oczy otwieraja sie szeroko, a potem... Co to bylo?
Zmienil sie nie tylko wyraz twarzy kobiety, ale cala jej twarz. Jej rysy. Jej wlosy. Przez ulamek sekundy Chess widziala przed soba inna osobe, jakby zdjecie nalozone na jej rysy; w koncu Lauren wrzasnela, wypuscila tobolek z drzacych palcow i uciekla od kufra.
-Dobrze sie czujesz? Twoja twarz sie zmienila, jak - by...
-Nic mi nie jest. - Lauren skulila sie pod najdalsza sciana z podciagnietymi kolanami, obejmujac sie rekami w pasie. - Nic mi nie jest.
-Ale... - Nie. W odroznieniu od ciebie, ja naprawde chce rozwiazac te sprawe", ciagle bolaly ja te slowa, a poza tym watpila, czy Lauren w ogole bedzie z nia rozmawiac. Zreszta sama tego nie chciala.
Wziela druga rekawiczke i ostroznie wyjela to cos z kufra. |
|